Radomscy piłkarze ręczni po raz kolejny w tym sezonie udowodnili, że ich siła charakteru oraz wola walki potrafi wznieść ich na wyżyny. Podczas meczu z AZS-em Łódź przegrywali po pierwszej połowie, jednak w drugich trzydziestu minutach pokazali serce do wali i pokonali gości 35:31.Początek meczu to wzajemne badanie obydwu drużyn. Radomianie po bramkach
Macieja Jeżyny oraz
Pawła Przykuty i
Damiana Cuprysia wyszli na prowadzenie (3:1). Po siedmiu minutach gry wynik brzmiał (3:3), a bramkę dla gości dającą remis, dał były zawodnik radomskich "akademików -
Marcin Trojanowski. Po 9 minutach meczu ten sam zawodnik dał trzy bramkowe prowadzenie dla Łodzian - po nieudanym rzucie
Grzegorza Mroczka,
Marcin Trojanowski wyprowadził swój zespół na wysokie prowadzenie (4:7).
Radomianie systematycznie odrabiali straty, jednak swoją dobrą grę mieszali z prostymi stratami. W pierwszej połowie podopieczni
Romana Trzmiela mieli spore problemy z grą w defensywie. Co więcej co chwilę, bramki dla gości zdobywał
Martin Dankowski, który rzutami z dystansu nie dawał szans zarówno
Krzysztofowi Politowi, jak również
Piotrowi Buremu. W 18 minucie meczu
Paweł Świeca dał gospodarzom remis i od tego momentu gra wyraźnie się wyrównała (10:10). W 24 minucie spotkania na długo wyczekiwane prowadzenie Radomian, wyprowadził
Maciej Jeżyna (15:14), jednak kilka minut później ponownie musieliśmy odrabiać straty w meczu (15:17). Wynik pierwszej połowy (17:19) ustalił
najlepszy w ekipie gości -
Martin Dankowski.
W drugiej części meczu role w zupełności się odmieniły. Bardzo dobra gra w obronie m.in
Pawła Cuprysia oraz
Łukasza Guzika, sprawiała że rywale często nie mogli przedrzeć się przez defensywę gospodarzy. W naszej bramce natomiast świetnie od początku drugiej połowy zaczął spisywać się
Piotr Bury. Jego dobre interwencje oraz skuteczne kontrataki, po których bramki zdobywali
Michał Kalita oraz
Grzegorz Mroczek, sprawiły że odrobiliśmy straty i wyszliśmy po 40 minutach na prowadzenie (23:22). Przy stanie (26:26) dwuminutową karę otrzymał
Maciej Jeżyna. Jednak goście nie wykorzystali gry w przewadze, a co
więcej stracili aż trzy bramki.
Najpierw dwukrotnie bramkarza gości pokonał
Grzegorz Mroczek, zaś podczas gry "w komplecie", po udanej interwencji
Piotra Burego, kontry nie zmarnował
Michał Kalita, a wynik brzmiał (29:26). Na kilka minut przed końcem, przy stanie (33:30)
Maciej Jeżyna po otrzymaniu podania wykonał rajd, który dał prowadzenie (34:30) i nikt ze zgromadzonych kibiców w hali sportowej przy ul.Chrobrego nie myślał o innym zakończeniu, jak zwycięstwie własnej drużyny. Spotkanie zakończyło się zasłużonym zwycięstwem akademików 35:31.
- W pierwszej połowie nie szła nam za bardzo gra w obronie i często traciliśmy niepotrzebnie piłkę. Podczas przerwy padło kilka mocnych słów, które sprawiły, że w drugiej połowie zagraliśmy o wiele agresywniej w defensywie i prowadzenie które udało nam się zbudować utrzymaliśmy do końca meczu - powiedział po meczu
Maciej Jeżyna.
Podczas meczu zwróciliśmy uwagę, że zawodnicy AZS UTH Radom, po każdej bramce bardzo żywo reagowali i wzajemnie siebie "pobudzali" do walki w każdej kolejnej akcji.
- Nie da się ukryć, że na boisku tworzymy jedność. Każdy z nas dokłada w meczu swoją ważną "cegiełkę". Atmosfera jaka panuje teraz w drużynie, myślę że nie ma żadna drużyna w lidze - zakończył najskuteczniejszy zawodnik sobotniego meczu,
Maciej Jeżyna.
AZS UTH Radom - AZS Łódź 35:31 (17:19)
Przebieg meczu: 5min. 3:1, 10min. 4:6, 15min. 8:9, 20min. 12:12, 25min. 15:15,
30min. 17:19, 35min. 20:20 40min. 23:22, 45min. 24:24, 50min. 27:26, 55min. 30:28,
60min. 35:31.
AZS UTH Radom: Polit, Bury - Jeżyna (9), Przykuta (3), Cupryś (2), Świeca (6), Kalita (7), Mroczek (8) Guzik