Kiedy powstał Scream?
Nazwę wymyślił...
- Kiedy istniał już pięcioosobowy skład, rozsyłaliśmy do siebie setki propozycji nazwy zespołu. I w pewnym momencie już zaczęliśmy na siebie krzyczeć: „Zdecydujmy się wreszcie na coś!”. Stąd ten krzyk... Potem dorobiliśmy to tego ideologię, że chcemy w muzyce wykrzyczeć coś z siebie. Ale nie przesadzajmy, jesteśmy po prostu rockendrolowcami.
Gracie tylko rocka?
- W sumie tak, chociaż to jest rock o różnych barwach i odcieniach, od ballad po cięższe brzmienia. Każdy z nas ma trochę inne muzyczne fascynacje i z tego powstaje swoista mieszanka. Po prostu gramy to, co lubimy. To musi się podobać wszystkim członkom zespołu.
Wspólnie komponujecie?
- Tak, komponujemy razem. Czasami baza utworu powstaje w domu, w garażu któregoś z nas i to jest potem wspólnie szlifowane. Ale większość utworów rodzi się z naszego wspólnego jamowania. Tekstami zajmuje się przede wszystkim Syla, ona wnosi najwięcej... Paweł, który śpiewa, w pełni się z tymi tekstami identyfikuje. Można powiedzieć, że ona mówi naszym językiem!
Czyli Syla mówi męskim głosem...
- (śmiech) Coś w tym jest! Dość naturalnie podzieliliśmy na siebie obowiązki procesu twórczego Sylwia ma największą lekkość pisania tekstów. Choć pisze też i Paweł. Potem wspólnie ten materiał szlifujemy, poprawiamy. Aranże muzyka to też wspólna praca.
Czego słuchacie na co dzień?
- Michał np. lubi skandynawskie granie rocka, ale też amerykańskie. No i niemiecki zespół Rammstein. Sebastian zdecydowanie preferuje Brytyjczyków. Paweł przeszedł długą muzyczną drogę. Początkowo fascynował się np. zespołem Queen, potem bluesem. Z Dżemu, BB Kinga, J.L. Hookera przerzucił się na takie kapele jak Linking Park, 30 Seconds to Mars. Dziś słucha naprawdę ciężkiej muzyki, np. francuskiej grupy Gojira. Michał i Paweł w ogóle mieli kiedyś wspólną fascynację bluesem. Sebastian ich trochę z tego wyrwał...
Wydaliście właśnie EP-kę. Na niej 2 klipy i przede wszystkim 3 kawałki muzyczne. Co możecie o nich powiedzieć?
- Na EP-ce znajduje się utwór „Słowa”, z którego jesteśmy jak dotąd najbardziej dumni. Są też „Anioły” z fajnym tekstem i „Co byś zrobił” – to w ogóle nasza pierwsza realizacja w profesjonalnym studiu i takie pierwsze medialne dziecko - rynek ten utwór dobrze przyjął.
Jeśli jest EP-ka, to chyba czas na debiutancki album...
- Tak, materiał już jest, trzeba go tylko wybrać, doszlifować. Planujemy 11 utworów. Mamy już dogadane bardzo dobre studio, w czerwcu zaczynamy nagrania. Chcielibyśmy na Gwiazdkę mieć już płytę w rękach.
A kiedy zagracie dla radomian?