Wieje nudą z ich nowej płyty. Nie inaczej było na koncercie. Bujający się na scenie Fisz i muzycy w tle za światłami. Numery podobne do siebie, zlewające się w jedno. Dopiero pod koniec koncertu polecieli singlami i jakoś to w miarę zagrało. Cóż, powinni za tatą Wojtkiem jeszcze trochę gitarę ponosić.