Może to jest dobry moment , żeby ktoś wreszcie przyjrzał się warunkom w jakich pracuje personel szczególnie na oddziałach przyjęciowych. 3 pielęgniarki i jeden salowy na ok 70 pacjentów. Salowy wykonuje pracę własną, lekarza, psychologa, dyrektora i wykidajły. Na piśmie nie mają kontaktu z pacjentami. Może pielęgniarka naczelna opowie do jakich dramatycznych zdarzeń dochodzi zamiast je wyciszać , zamiatać pod dywan i udawać ,że nic się nie stało .